Recenzja filmu: Piąta władza (The Fifth Estate)
dramat, film biograficzny
Reżyseria: Bill Condon
Scenariusz: Josh Singer
Premiera: 05.09.2013 (świat), 25.10.2013 (Polska)
Produkcja: Belgia, USA, Wielka Brytania
Piąta władza – piąta liga
„Piąta władza” w reżyserii Billa Condona, opowieść o WikiLeaks i jej legendarnym już założycielu Julianie Assange’u to jeden z takich filmów, o których od pierwszych minut wiesz, że nie będą dobre, ale oglądasz dalej, by ostatecznie stwierdzić, że są jeszcze gorsze niż myślałeś.
Wiele jest elementów, które sprawiają, że nie warto poświęcić „Piątej władzy” dwóch godzin. Nieszczególnie udały się twórcom retrospekcje głównego bohatera. Pomysł ukazania platformy WikiLeaks jako ogromnego pokoju wypełnionego komputerami także nie wydał mi się trafiony.
Poziom aktorstwa nie porażał, chociaż wydaje mi się, że to akurat można zrzucić na karb złego scenariusza, który nie pozwolił się wykazać, nie najgorszym skądinąd, aktorom.
Poza tym, film miał podobno skłonić do refleksji nad wyzwolicielską mocą internetu oraz etycznymi granicami swobodnego upubliczniania informacji i nie opowiadać się po żadnej ze stron konfliktu. Czy ten zamysł został zrealizowany? Nie sądzę. Film powstał na podstawie dwóch książek („Inside WikiLeaks” Daniela Domscheit-Berga oraz „WikiLeaks: Inside the Julian Assange’s War on Secrecy” Davida Leigha i Luke’a Hardinga), które, łagodnie mówiąc, nie ukazują założyciela WikiLeaks w zbyt korzystnym świetle, co już samo w sobie raczej oddala twórców od deklarowanego obiektywizmu. Zgodnie z książkowym portretem, Condon pokazuje Assange’a (w tej roli Benedict Cumberbatch) jako socjopatę, manipulatora i skrajnego egotyka, który używa wielkich słów, choć w rzeczywistości pragnie tylko umocnić poczucie własnej wartości. Ostateczną konkluzją wydaje się być stwierdzenie, że to media, dociekliwe, ale równocześnie rzetelne i staranne, mogą się pokusić o zaglądanie możnym tego świata pod spódnicę (i w spodnie). A Assange… no cóż, zrobił, co zrobił, to było ważne, coś tam się być może w świecie ruszyło, ale dość tego, bo psychopatów i oszołomów nam więcej nie potrzeba. Dlatego też jako przeciwwagę dla niebezpiecznego szaleńca otrzymujemy postać Daniela Berga (Daniel Brühl) – idealistę ze sporą dozą rozsądku, który dostrzega nagle, że nie tędy droga, a Assange to ani Bóg Ojciec, ani Matka Boska.
O ile jeszcze niektóre z powyższych zarzutów można przełknąć, to obraz przyjaźni Assange’a z Danielem jest zupełnie nieznośny. Na tym przykładzie widać, że Billowi Condonowi zdecydowanie nie wyszła na zdrowie praca nad sagą „Zmierzch”. Te przyjacielskie poklepywania, porozumiewawcze uśmiechy, cukierkowe wyznania i potwierdzanie wzajemnego oddania przyprawiały o mdłości. Gdyby chłopcy nagle postanowili wytatuować sobie na pośladkach „Julian i Daniel – Best Friends Forever”, byłoby to jak najbardziej na miejscu (a ile później zabawy z usuwaniem!).
W „Piątej władzy” zabrakło przede wszystkim autentyczności. Chodzi mi tu już nawet nie tyle o rzetelne przedstawienie wydarzeń (nie miała to być w końcu biografia Juliana Assange’a), ile o autentyzm postaci, stworzenie bohaterów z krwi i kości, namacalnych i rzeczywistych.
Zamiast tego twórcy zaproponowali nam powtórkę ze, sprawdzonego już, Sherlocka – irytującego gościa, który poświęca się sprawie, nieustannie wystawia swoich przyjaciół, jest nieprzeciętnie inteligentny, ale też nieprzeciętnie egocentryczny, no i w sumie to pomieszały mu się klepki.
Ostatecznie więc rację miał Julian Assange, gdy przekonywał, że „Piąta władza” jest całkowitą klapą. Ot, taki sobie zwykły, sztampowy film, którego twórcy aspirowali wysoko i przejechali się okrutnie na własnej wizji.*
* „Piąta władza” zarobiła tylko 6 milionów dolarów, podczas gdy na jej realizację wydano aż 28 milionów. Tym samym produkcja ta zyskała miano „najgorszego filmu 2013 roku”.
Obejrzyj zwiastun filmu „Piąta władza”.
loading...
Dyskusje
śmieszny : Millerowie – recenzja filmu
Fajny film, polecam!Alicja : Hostel
Co za bzdura. To nie Oli roztacza przed chłopakami wizję raju, a przypadkowo poznany w Amsterdamie alfons- naganiacz z pieprzykiem...agniesia : Ostatni pociąg do Auschwitz
Strasznie przygnębiający film.Jolka : Skóra, w której żyję – recenzja filmu
"Skóra w której żyję" to film dla miłośników twórczości Almodovara. Te filmy ogląda się nie po to, by wyławiać absurdalność...Solidbhp : Skazaniec – recenzja filmu
Bardzo dobry film. Wciaga od pierwszych minut.Artur : Rzeź – recenzja filmu
...mimo podeszłego wieku jest w formie? Po prostu - forma nie ma nic do wieku, Polański ma KLASĘ, film jest...Damian : RUIN – akcja w postapokaliptycznym świecie
Film ma już pięć lat i od tego czasu powstało wiele równie ciekawych produkcji krótkometrażowych. Razem ze znajomymi zrobiliśmy takie...Dominika : Historia amerykańskiego kina
Proponuje pracę J. Płażewskiego, Historia kina. Autor zapewne bazował na tej książce.tomasz : Biegnij Lola, biegnij – recenzja filmu
-nic dodać,nic ująć..popieram recenzje.Bardzo fajne kino i muzykę też należy uznać .pozdrawiam .KOWAL : Incredible Hulk – zwiastun filmu
Co jak co, ale HULK to klasyk, 1 czesc mega, teraz a avangersami lata to nie to samo :P chociaz...