Watchmen: Strażnicy

Watchmen: StrażnicyRecenzja filmu: Watchmen: Strażnicy (Watchmen)

dramat, film akcji, sf
Reżyseria: Zack Snyder
Scenariusz: Alex Tse, David Hayter
Premiera: 06.03.2009 (Polska) 23.02.2009 (świat)
Produkcja: USA, Wielka Brytania

Na oglądnięcie filmu „Watchmen” musiałem czekać ponad dwa lata od jego premiery. Jakoś tak wyszło, że albo nie miałem czasu, albo filmu akurat nie było. Gdy w końcu w sprzyjających okolicznościach zorganizowałem seans, moje oczekiwania były wysokie. W międzyczasie usłyszałem sporo dobrego na temat kinowej adaptacji komiksu Alana Moore’a i Dave’a Gibbonsa. Nie rozczarowałem się. Napiszę nawet więcej – dzieło Zacka Snydera zaspokoiło mój apetyt z nawiązką.

Akurat kilka dni przed „Watchmen” oglądnąłem najnowszą część „X-men”. Wtedy też przed ekranem siadałem z nadzieją. Wstawałem zniesmaczony, bo znowu uraczono mnie lekkostrawną papką. „Watchmen” okazał się rekompensatą. Byłem złakniony mrocznej, pływającej w popkulturowym sosie historii. Czegoś, co byłoby przynajmniej tak ciężkie jak nolanowska wersja Batmana. Dostałem dzieło, które „Mrocznego Rycerza” zawstydziło.

W „Watchmen” opowiedziana jest alternatywna historia. Jest rok 1985. Nixon wskoczył trzeci raz na prezydencki stołek. Zegar zagłady ustawiono na za pięć dwunastą – nuklearny konflikt może wybuchnąć lada chwila. Do tego dochodzi nowe prawo, które zdelegalizowało działalność superbohaterów. Odziani w lateks obrońcy ludzkości nie mogą już szwendać się nocami po ulicach miast, przywracając ład i porządek. Zostali odesłani na emeryturę, ponieważ rząd uznał, iż to on i tylko on ma być gwarantem bezpieczeństwa. Oczywiście, nieoficjalnie, w ukrytych bazach, objęci tajnymi programami, superbohaterowie współpracują z władzą.

W takich realiach tytułowi Strażnicy tracą swoją jednowymiarową tożsamość. Odesłani do lamusa stają się nudziarzami, kobieciarzami, alkoholikami. Ich życie wypełnia szara codzienność, a spod plastikowej warstwy infantylnych strojów zaczyna przedzierać żywe mięso człowieczeństwa. Wady i słabości, rezygnacja, zwątpienie… W „Watchmen” topos superbohatera, ucieleśniany przez banalnego Supermana, zostaje zastąpiony Doktorem Manhattan. Superistota jest tak potężna, że jej sposób postrzegania świata przestaje być zrozumiały dla zwykłego człowieka. Co więcej – z jego perspektywy kwestia przetrwania Ziemi i Ziemian to rzecz drugorzędna. W końcu to tylko jedna z nieprzeliczonych planet w nieskończonym Wszechświecie.

Nie będę zdradzał elementów fabuły. Uważam, że jest świetna. Do tego dochodzi powalająca estetyka i porywająca narracja. Krótko – „Watchmen” wymiata. Mimo, że wersja reżyserska trwała coś około 3 godzin, seans minął momentalnie. Liczę na to, że tego typu dzieł będzie więcej. Połączenie wątków wyrafinowanej sztuki z popkulturową otoczką jest dla mnie jak narkotyk. Jeśli czujesz to, koniecznie oglądnij ten film!

Obejrzyj zwiastun filmu „Watchmen: Strażnicy”.

GD Star Rating
loading...
Watchmen: Strażnicy, 5.0 out of 5 based on 1 rating

Oni mają swoje zdanie o filmach

Zostaw komentarz