Sęp – recenzja filmu

Sęp - Recenzja filmuRecenzja filmu: Sęp

thriller
Reżyseria: Eugeniusz Korin
Scenariusz: Eugeniusz Korin
Premiera: 11.01.2013 (Polska i świat)
Produkcja: Polska

Sęp”, jeszcze przed premierą, został okrzyknięty najlepszym polskim dreszczowcem, który poziomem nie odstaje od amerykańskich produkcji. Trudno jednak zweryfikować tę tezę, bo w polskiej historii kina trudno szukać innych w tym gatunku. Amerykańskich za to jest co niemiara, jednak nie da się ukryć, że to zupełnie inna klasa, a Korinowi do Scorsese daleko.

Mimo tego warto odłożyć uprzedzenia na bok i film zobaczyć, bo jak na nasze rodzime realia to faktycznie powiew świeżości i wyjście poza stęchłe, policyjne gabinety, w których niezależni gliniarze rozmontowują układy. To sensacja krojona według wzorców zagranicznych. Z jednej strony może więc trochę śmieszyć to, że – jak w każdym dobrym, amerykańskim filmie – śledczy ma swoją wielką tablicę, na której zaznacza „istotne” dla sprawy momenty, słucha muzyki poważnej i spotyka się ze swoim partnerem na szczycie wieżowca (szczególnie, kiedy jest nim Pałac Kultury i Nauki). Z drugiej strony – z pewnością temat jest nowy i nowy jest też sposób jego przedstawienia.

Od pierwszych minut widz wciągany jest w zagadkę z tylko pozornie prostym zakończeniem i wydaje mu się, że rozpracowanie tej machiny nie stanowi problemu. Choć wraz z rosnącym napięciem dostaje liczne wskazówki i podpowiedzi, może je przeoczyć, bo nie jest przyzwyczajony, że w polskim filmie akcja może przebiegać właśnie w taki sposób. A sprawa jest poważna. Od 6 lat bez śladu znikają najbardziej zwyrodniali przestępcy…

Nowe jest też podejście do realizacji – dynamiczny montaż, oszczędna scenografia, mocne, bezkompromisowe sceny obrazujące zło i przede wszystkim udana ścieżka dźwiękowa. Muzyka zespołu Archive naprawdę dodaje wartości obrazowi, buduje atmosferę thrillera i stanowi doskonałe tło dla rozgrywających się scen.

Starzy są tylko aktorzy – Żebrowski, Małaszyński, Olbrychski, którzy każdą rolę odgrywają z tą samą manierą, tymi samymi minami i patetycznym tonem, przybieranym nawet w dowcipnych kwestiach. Szkoda, bo podobno główna rola była pisana specjalnie pod konkretnego aktora, w dodatku przez jego przyjaciela. Okazuje się, że w tym przypadku zbyt rodzinna atmosfera pracy przysłoniła końcowy efekt i uniemożliwiła korekty. Bardziej wiarygodni są aktorzy na dalszych planach.

Nie trudno zauważyć, że film ma słabe strony i nie zachwyci miłośników gatunku, którzy z zapałem będą mnożyć mniejsze lub większe wpadki „Sępa”. Wbrew oczekiwaniom film nie jest jednak porażką, opowiadana historia wciąga, nawet zaskakuje. Jak na komercyjne kino rozrywkowe to chyba wystarczy.

 

Sęp - recenzja filmu

Sęp - recenzja filmu

Sęp - recenzja filmu

Obejrzyj zwiastun filmu „Sęp”.

GD Star Rating
loading...
Sęp - recenzja filmu, 5.0 out of 5 based on 1 rating

Oni mają swoje zdanie o filmach

Jeden komentarz

  1. maciej seweryński /

    nie można oglądać filmu na jednym poziomie dźwięku, dźwięk to katastrofa, skoki są do 90% artyści tak mówią swoje kwestie że nie można zrozumieć bez podkręcenia dźwięku na max. Cały film oglądałem / z ciekawością / z pilotem w ręku i tyko raz głośniej raz ciszej.
    Uważam że dźwiękowiec nie zna swojej roboty a aktorzy nie wiedzą co to dykcja. Ten problem dotyczy zresztą większości polskich filmów z minionych 20-30lat. Oglądnijcie wcześniejsze polskie filmy – wszystko dokładnie słychać, można dokładnie zrozumieć co mówią, dokładnie, z piękną dykcją teraz bełkocą lub szeleszczą. Co to za moda?
    pozdrawiam kinoman
    maciej seweryński

    GD Star Rating
    loading...

Zostaw komentarz