horror, paradokumenty
Reżyser: Oren Peli
Produkcja: USA
Data premiery: 20 listopada 2009 (Polska), 14 października 2007 (świat)
Dystrybutor: Vision
Po „Blair Witch Project” nic w świecie horrorów nie jest takie jakie było. To przyzna każdy. Konwencja „taśm prawdy” rzekomo niereżyserowanych, ukazujących jakieś niezwykłe wydarzenia ma się dobrze. Takie filmy jak hiszpański „REC”, czy „Project Monster” zdobyły dużą popularność i mniejsze lub większe uznanie krytyki. Teraz ich śladem podąża „Paranormal Activity„.
Historia jest prosta: młoda para zauważa, że w ich domu zaczynają dziać się niepokojące rzeczy. Słyszą niezidentyfikowane głosy, światła same się zapalają i gasną, z korytarza dochodzą ciężkie kroki. Postanawiają więc kupić kamerę i wszystko co dzieje się w domu, także podczas ich snu, uwieczniać na taśmie filmowej. Dziwne zjawiska zaczynają się nasilać, aż w końcu… To już trzeba odkryć samemu.
„Parnormal Activity” kosztował jedynie 11 tysięcy dolarów, co jest kwotą śmieszną jak na współczesny film. Mimo małego budżetu dzieło Orena Peli trzyma w napięciu i może wywołać gęsią skórkę na nawet najtwardszym fanie horrorów. Zdjęcia kręcone „z ręki” połączone z ujęciami kręconymi na trybie nocnym kamery potęgują uczucie realizmu. Bohaterowie często zwracają się bezpośrednio do kamery, dzięki czemu mamy wrażenie uczestniczenia w obserwowanych wydarzeniach. I to właśnie największy plus tej produkcji – zaczyna nam się wydawać, że to wszystko mogło spotkać nas!
W miarę rozwoju fabuły gęsią skórkę zastąpi szybsze bicie serca i autentyczny strach. A jeśli podczas seansu coś w domu skrzypnie – zawał gotowy. „Paranormal Activity” to jeden z najlepszych, najstraszniejszych horrorów ostatnich lat, piszę to jako wielki fan gatunku, którego niełatwo przestraszyć. Ciekawostką jest też to, iż film ma trzy różne zakończenia (kinowe, reżyserskie i zaproponowane przez Stevena Spielberga), więc jeśli jedno nas nie usatysfakcjonowało, możemy śmiało sięgnąć po następne. Gorąco polecam i zachęcam do obejrzenia, koniecznie samemu, w nocy, w starym, skrzypiącym domu.
loading...
dużo osób jedzie po tym filmie, ale mi się podobał. wczułem się i to było spoko 🙂
loading...
na końcu o jezuuuu ja omało zawału
loading...