„Każdy może być reżyserem”,
to jedno z głównych, manifestowych założeń Nowej Fali. Ucieleśnieniem mitu, artystycznie wolnego, wiedzionego intuicją, reżysera-amatora jest niewątpliwie Jean-Luc Godard.
Nieokiełznany, niespokojny charakter Godarda sparodiował Bertolucci w „Ostatnim tangu w Paryżu”, ukazując tam postać szalonego kinomana-amatora, który raz po raz, pod wpływem zmiennych impulsów, modyfikuje swe koncepcje.
Jean-Luc Godard, jeden z najbardziej charakterystycznych twórców Nowej Fali, urodził się w 1930 roku w Paryżu. Tak jak wielu jego kolegów-reżyserów, karierę rozpoczął pisząc (pod pseudonimem Hans Lucas) recenzje do wpływowego francuskiego magazynu filmowego – „Cahiers du Cinéma”. Realizował także krótkie metraże.
W 1959 roku Godard zrealizował swój pierwszy pełnometrażowy film – „Do utraty tchu”. Ta nonkonformistyczna, rewolucyjna opowieść przyniosła mu międzynarodową sławę i stała się sztandarowym dziełem Nowej Fali. Spontaniczny, improwizujący sposób realizacji „Do utraty tchu” łamał obowiązujące w kinie reguły. Film powstał za niewielkie pieniądze w ciągu zaledwie czterech tygodni. Pracowano bez scenariusza, opierając się jedynie na synopsisie. Fabułę tworzyły swobodnie powiązane epizody. Wykorzystywano naturalne plenery, wiele ujęć prowadzono bez statywu – „z ręki”, co tworzyło wrażenie podpatrywania dziejącej się rzeczywistości. Także odtwórcy głównych ról, Jean-Paul Belmondo i Jean Seberg zagrali w sposób wymykający się wszelkim dotychczasowym konwencjom aktorskim. Improwizując, prowadząc wielominutowe, realistyczne dialogi, przywodzili na myśl poddglądanych przez kamerę, bohaterów reportażu. Ten „dokumentalizm” stanowi, swoją drogą, charakterystyczną cechę całej twórczości Godarda.
Dramaty wojenne – „Żołnierzyk” i „Karabinierzy”
Kolejny film Godarda, choć nieco słabszy, także odbił się szerokim echem wśród widzów. Tłem, zakazanego przez francuską cenzurę, „Żołnierzyka” (1963) była bowiem wojna w Algierze. Tak jak w poprzednich swoich obrazach, Godard ukazał w nim problem konfliktu jednostki z otoczeniem, uchylając się jednocześnie od jakiejkolwiek oceny moralnej czy politycznej swoich bohaterów. Także i w „Karabinierach” (1963) wyraził Godard swoje zainteresowanie „nie ideą, lecz człowiekiem”.
„Kiedy słyszę słowo Kultura, sięgam po książeczkę czekową” – „Pogarda”
„Kiedy słyszę słowo Kultura, sięgam po książeczkę czekową” – to słowa producenta filmowego, bohatera filmu „Pogarda”, postaci, na którą Godard wylał całą swoją niechęć do bezdusznej i głupiej machiny przemysłu filmowego.
„Pogarda” (1963) to pierwszy film Godarda, który rościł sobie pretensje do sukcesu komercyjnego i zarazem pierwszy, którego scenariusz nie był oryginalnym dziełem reżysera. Scenariusz oparto na głośnej powieści Alberto Moravii (ulubionego pisarza Godarda) o tym samym tytule. W filmie pojawiła się także gwiazda wielkiego formatu – Brigitte Bardot. Znamienne, że już po zakończeniu zdjęć, amerykański dystrybutor zażądał dokręcenia scen erotycznych.
Mimo trudności i wymagań, jakie narzucił reżyserowi przemysł filmowy, „Pogarda” nie straciła specyficznego godardowskiego powabu. Realne plenery, charakterystyczne „dłużyzny”, realistyczne, rozchwiane dialogi, atmosfera oparta na wieloznacznej grze szczegółów – wszystkie te elementy nawiązywały do wcześniejszych obrazów Godarda.
„Kobieta zamężna”
„Kobieta zamężna” ukazała się w 1964 roku i od razu zwróciła na siebie uwagę francuskiej cenzury. Reżyser zmuszony został do wycięcia kilku scen i zmiany tytułu na „Pewna kobieta zamężna”, aby Francuzki nie wzięły go za bardzo do siebie. Tytułową kobietę zamężną poznajemy, gdy dowiaduje się ona o ciąży i nie jest pewna kto jest ojcem jej dziecka. Film ten stanowi surową krytykę kapitalistycznej konsumpcji i jej wpływu na relacje międzyludzkie, miłość.
„Sztuka dzisiejsza to Jean-Luc Godard”
Zdanie to wygłosił, po obejrzeniu „Szalonego Piotrusia” (1965), pisarz i poeta Louis Aragon. „Szalony Piotruś” był czystym eksperymentem, igraniem z prawdą i kłamstwem. I, chociaż świat w nim przedstawiony zdaje się być konkretny i realny, zmienia się ciągle, ewoluuje we wszystkich możliwych kierunkach, produkując coraz to bardziej niedorzeczne elementy, jak ujął to Aleksander Jackiewicz: „film Godarda jest plazmą w trakcie formowania się. Życiem, komiksem, żywymi ludźmi i tym, co im do głowy przychodzi”.
Godardowskie science-fiction – „Alphaville”
Godard zbudował w swoim „Alphaville” (1965) szczególny świat przyszłości. Rekonstruując rzeczywistość, oparł on bowiem swoją futurystyczną wizję świata na obrazie współczesnego Paryża. Głęboko zakorzenione w poetyce science-fiction „Alphaville” jest jednak po godardowsku pozornie niespójne, nielogiczne i niepokojące.
Ankiety socjologiczne w 15 scenach
„Męski-żeński: 15 scen z życia” to jeden z najważniejszych filmów w dorobku Godarda. Tradycyjnie, obraz ten nie stanowi spójnej kompozycji fabularnej. Podzielony jest na 15 rozdziałów, z których każdy składa się z długich, realistycznych dialogów, przywodzących na myśl ankiety socjologiczne. Godard znów prowadzi kamerę z ręki, dokumentyzuje, kręci w prawdziwych plenerach i naturalnym oświetleniu, a nawet nawiązuje do swoich filmów (główny bohater stylizuje się na bohatera „Do utraty tchu”).
Najważniejszym i najbardziej udanym etapem twórczości Godarda były, bez wątpienia, lata 60.
Pod koniec lat 60. Godard zaangażował się politycznie po stronie komunistów. Poparł nawet rewolucję Mao, realizował propagandowe agitki. W połowie lat 70. ochłódł ideologicznie i wyjechał do Szwajcarii. Zrezygnował wówczas z fabuły. Eksperymentował z nowymi technologiami, kręcił dokumenty.
W 2010 roku Godard zaprezentował w Cannes swój najnowszy (i najprawdopodobniej ostatni) film – „Film Socjalizm”, który, jak zwykle, wywołał skrajne opinie – od zachwytu do nienawiści, czyli tak, jak Godard zdaje się lubić najbardziej.
Nie bez powodu Jean-Luc Godard uważany jest za najbardziej radykalnego twórcę francuskiej Nowej Fali. Rewolucyjność jego sztuki przejawia się chociażby w nieodłącznych, charakterystycznych elementach jego filmów: kolażu, estetyce komiksu i reklamie. Godardowskie kino zagląda światu pod sukienkę, obnaża jego nieautentyczność i nieodgadnioność. Nigdy nie przejmował się on reakcjami widzów. Oczekiwał od nich podporządkowania się jego zasadom, zrozumienia jego własnego, subiektywnego języka filmowego. Ze względu na swój niezaprzeczalny wkład w rozwój światowej kinematografii, Godard bywa nazywany papieżem kina (God-Art).
loading...
Dyskusje
śmieszny : Millerowie – recenzja filmu
Fajny film, polecam!Alicja : Hostel
Co za bzdura. To nie Oli roztacza przed chłopakami wizję raju, a przypadkowo poznany w Amsterdamie alfons- naganiacz z pieprzykiem...agniesia : Ostatni pociąg do Auschwitz
Strasznie przygnębiający film.Jolka : Skóra, w której żyję – recenzja filmu
"Skóra w której żyję" to film dla miłośników twórczości Almodovara. Te filmy ogląda się nie po to, by wyławiać absurdalność...Solidbhp : Skazaniec – recenzja filmu
Bardzo dobry film. Wciaga od pierwszych minut.Artur : Rzeź – recenzja filmu
...mimo podeszłego wieku jest w formie? Po prostu - forma nie ma nic do wieku, Polański ma KLASĘ, film jest...Damian : RUIN – akcja w postapokaliptycznym świecie
Film ma już pięć lat i od tego czasu powstało wiele równie ciekawych produkcji krótkometrażowych. Razem ze znajomymi zrobiliśmy takie...Dominika : Historia amerykańskiego kina
Proponuje pracę J. Płażewskiego, Historia kina. Autor zapewne bazował na tej książce.tomasz : Biegnij Lola, biegnij – recenzja filmu
-nic dodać,nic ująć..popieram recenzje.Bardzo fajne kino i muzykę też należy uznać .pozdrawiam .KOWAL : Incredible Hulk – zwiastun filmu
Co jak co, ale HULK to klasyk, 1 czesc mega, teraz a avangersami lata to nie to samo :P chociaz...