Dyktator – recenzja filmu

Recenzja DyktatoraRecenzja filmu: Dyktator

komedia
Reżyseria: Larry Charles
Scenariusz: Sacha Baron Cohen, Alec Berg, David Mandel, Jeff Schaffer
Premiera: 18.05.2012 (Polska), 09.05.2012 (świat)
Produkcja: USA

Wszyscy wiemy jak wygląda klasyczny porządek recenzji. Najpierw nieco fabuły, informacji o reżyserze czy aktorach, potem szczegóły, oceny itd. Tym razem jednak zaczniemy od czegoś innego. Od ostrzeżenia.

Jeżeli, drogi Czytelniku, jesteś osobą, którą łatwo obrazić czy urazić, uważasz że poprawność polityczna obowiązuje zawsze i wszędzie, wreszcie sądzisz, że tematy takie jak rasizm, antysemityzm, seksizm, homofobia czy pedofilia nie nadają się do tego, by z nich żartować to… zakończ czytanie tej recenzji teraz. A do filmu „Dyktator” nawet się nie zbliżaj. Mówię poważnie, oszczędzi to nerwów i Tobie i Twoim potencjalnym dyskutantom. Dobrze, skoro tę sprawę mamy za sobą, to przejdźmy do meritum.

„Dyktator” w reżyserii Larry’ego Charlesa to kolejna zwariowana i obrazoburcza komedia, do której scenariusz napisał (oraz zagrał główną rolę) sam Sacha Baron Cohen. Tak, ten sam który odpowiedzialny jest za takie dzieła jak „Borat” czy „Bruno”. Mamy więc bliskowschodnie państwo, w którym żelazną ręką rządzi dyktator Aladeen. Fakt, że jest, oględnie mówiąc, nieroztropny i pozwala sobie na wszelkie zachcianki prowadzi do próby zamachu na jego życie. Sukces jest połowiczny – z jednej strony przeżywa, ale z drugiej zostaje ograbiony ze swej brody, a na jego miejsce podstawiony zostaje sobowtór. Od tej pory będziemy towarzyszyć Aladeenowi, który pracując w małym sklepiku z ekologiczną żywnością w Nowym Jorku próbuje odkręcić całe zamieszanie.

Sam zbieg różnych okoliczności rodzi sporą dawkę gagów, a gdy dodamy do tego bardzo częsty i bardzo czarny humor otrzymamy mieszankę wybuchową. Jedni widzowie będą pokładać się ze śmiechu przy np. odkryciu przez Aladeena nowego… hobby, a inni uznają to za głupkowaty żart nie na miejscu. Żerując na stereotypach dotyczących arabów Cohen, który rządzi na ekranie niepodzielnie, naigrywa się tak naprawdę nie z muzułmanów, a z naszego postrzegania tej religii. Jednak z uwagę na kilka ostrzejszych fragmentów zalecałbym ten film osobom powyżej, powiedzmy, szesnastego roku życia. Jednak Cohen nie jest na ekranie sam, towarzyszy mu znana ze „Strasznych filmów” Anna Faris, a także na przykład Ben Kingsley (chociaż on dostał akurat zbyt małą rolę, by rozwinąć skrzydła).

Od strony technicznej film jest bez zarzutu. Montaż czy praca kamery nie przeszkadzają, nie są też jakieś wybitne. Za to muzyka składająca się ze znanych utworów (np. „Everybody Hurts” R.E.M.) wykonywanych w języku arabskim (chociaż znając Cohena tak naprawdę może być to tylko arabsko brzmiący bełkot) powodują kolejny uśmiech. Bowiem o śmiech tu przede wszystkim chodzi. Jednak nie tylko. Zwłaszcza ostatnie sceny pokazują, że filmowi przyświecały nie tylko komediowe intencje. Ukazanie hipokryzji świata Zachodu, który tak chętnie piętnuje wiele elementów życia „nie w amerykańskim stylu”, a który pod płaszczykiem liberalnej demokracji odbiera wiele ze swych statutowych praw obywatelom – spodziewalibyście się czegoś takiego po Cohenie? Dla mających dystans do siebie i świata – polecam, będą się świetnie bawić. Reszta niech sobie odpuści, nie będzie to dla nich przyjemny seans. To co? Chłopczyk czy aborcja?

Dyktator - recenzja 1

 

Dyktator - recenzja 2

 

Dyktator - recenzja 3

 

Dyktator - recenzja 4

 

Obejrzyj zwiastun filmu „Dyktator”.

GD Star Rating
loading...

Oni mają swoje zdanie o filmach

Zostaw komentarz