Cudowne ręce

Cudowne ręce

Recenzja filmu: Cudowne ręce: Opowieść o Benie Carsonie (Gifted hands: The Ben Garson Story)

dramat, film biograficzny
Reżyser: Thomas Carter
Produkcja: USA
Premiera: 07.02.2009 (świat)

Niejednokrotnie można było się już przekonać, że najlepsze scenariusze pisze samo życie. Patrząc na biografię Bena Carsona można uznać, że twórcy nawet nie musieli się zbytnio starać, by stworzyć film wciągający i pełen emocji. Dzierżyli bowiem w dłoniach biograficzną książkę napisaną przez samego Bena, w której opisuje swoje życiowe perypetie, wzloty i upadki oraz przeciwności, z jakimi przyszło mu się zmierzyć. Otrzymujemy od niego „żywe” świadectwo ukończenia drogi – sukcesu i sławy na skalę światową. Szkoda tylko, że filmowa wersja, to maleńka, niedroga produkcja mająca swą premierę bezpośrednio w telewizji TNT. Osobiście stwierdzam, że dokonania pana Carsona zasłużyły na produkcję kinową. O Benie usłyszałem dopiero teraz, choć swoje lata świetności ma on już dawno za sobą.

Obraz obejrzałem dzięki uprzejmości pewnej stacji telewizyjnej, która po blisko trzech latach od światowej premiery zdecydowała się umieścić film w swojej ramówce.

W „Cudownych Rękach” w roli Bena, możemy zobaczyć podupadającego niestety na sławie, laureata Oskara za: „Jerry Maguiera” Cuba Goodinga Jr. Aktor, który zaczynał od niszowych produkcji niejednokrotnie odgrywając epizodyczne rólki, piął się ku chwale i zdobywał uznanie krytyków filmowych. Za przełom w karierze można uznać film „Epidemia”, w którym towarzyszył takim znakomitościom jak: Dustin Hoffman, Rene Russo, Morgan Freeman czy Kevin Spacey. Choć rola jego nie należała do wybitnych, to styczność z  gwiazdami na pewno umocniła charakter aktora. Kolejnym filmem był dramat „Dwie Matki”, w równie doborowej obsadzie: Samuel L. Jackson, Jessica Lange. W końcu upragniona rola w „Jerrym Maguire”, za który otrzymał statuetkę: „Najlepszy aktor drugoplanowy w 1996 roku”. To wydarzenie sprawiło, że mało komercyjny, czarnoskóry aktor stał się postacią znaną i szanowaną. Wysyp różnorakich propozycji od uznanych twórców początkowo Cuba dobrze wykorzystywał. Potwierdził to kolejną kreacją w filmie: „Lepiej być nie może”, za którą otrzymał kolejną nominację do nagrody, tym razem jednak już nie do Oskara, a Złotej Satelity. „Między Piekłem a Niebem”, „Siła i Honor” czy „Instynkt”, to filmy znane na całym świecie, a Gooding zagrał w nich wszystkich i zrobił to na wysokim poziomie. Niespodziewanie nagle aktor odszedł od obrazów bardziej ambitnych na rzecz kina komediowego, dlaczego? Decyzja ta sprowadziła na niego wielką fale krytyki. Takie filmidła jak: „Śnieżne Psy”, „Statek Miłości” i „Wojna Pokus”, to trzy filmy komediowe, z których dwa okazały się jego porażką w postaci nominacji do „Złotych Malin” („Statek Miłości” i „Wojna Pokus”). Choć osobiście nie zgadzam się z powyższymi nominacjami, to nie zmienia to faktu, że taki przebieg sprawił, że producenci zaczęli obawiać się o sukces swoich filmów, gdy w roli głównej wystąpiłby Cuba Gooding Jr.

Gwoździem do trumny okazała się kolejna nominacja do „Złotej Maliny”, tym razem jednak nie za komediową role a dramatyczną, w której aktor wcielił się w postać autentyczną znaną pod pseudonimem „Radio”. Nominacja ta to chyba czysta złośliwość. Nie dość, że aktor zagrał poprawnie, to jeszcze chciał tym pokazać światu, że potrafi zagrać wszystko. Krytycy w Ameryce uznali jednak inaczej. Od tego momentu kariera aktorska kierowała się chyba sama. Patrząc na kolejne role Cuby możemy określić je mianem „chybił/trafił”, tak jakby robił to na oślep. Faktem jednak jest, że Gooding odszedł w zapomnienie dla wielkich wytwórni i wszystkie kolejne role aktora to filmy z niższych półek, zrobione przez mało znanych reżyserów. Patrząc na  jego karierę wydaje się, że mało prawdopodobne jest, aby wrócił do filmów z tych „wyższych półek”. Role takie jak: Mickey w „Zawód Zabójca” udowadniają, że aktor nadal posiada potencjał, ale sam doszczętnie go marnuje biorąc kolejną komedię w swe ręce, jak: „Małolaty na Obozie”, za którą zgarnia kolejną nominację do „Maliny”. Nie pomaga mu epizod w „American Gangsta”, gdy kolejnymi rolami załamuje ręce fanom, którzy muszą katować się dla niego podczas takich seansów jak: „Grobowiec Diabła” czy „Nieugięty”, który powinien być nazwany „Nieudolny”- film tak zły, że aż żal oglądać, choć miał scenariusz z potencjałem. Po kolejnych przygodach Cuba próbuje swych sił w kinie sensacyjnym, efekt tego jest taki, że omija nominacje do „Malin”, ale również nie ma co liczyć na inne nagrody, o jakie ocierał się we wcześniejszych latach.

Wróćmy jednak do Bena Carsona, bo o nim to film, a Cuba to tylko odtwórca „przygód”, jakie spotkały neurochirurga na drodze jego życia. Film Thomasa Cartera, reżysera takich filmów jak: „W rytmie Hip Hopu” czy „Trener”, skupił się na życiu Bena od lat 1961 do 1987 roku, kiedy to przeprowadził pierwszą w historii udaną operację na bliźniaczkach, które urodziły się zrośnięte głowami. Podczas seansu poznajemy losy młodego czarnoskórego chłopaka z średniej klasy społecznej, którego wraz z bratem wychowuje samotna matka Sonya. Kobieta pozostała przy dzieciach pomimo braku wsparcia ze strony ojca, którego poślubiła w wieku 13 lat, aby już kilka lat później zostawić go, gdy na jaw wychodzi ciemna strona męża, ukrywającego swoją pierwszą żonę i dzieci. Samotna nie poddała się i silną ręką nakazała swym synom szkolić swój umysł od najmłodszych lat i zamiast oglądania telewizji kazała czytać książki, które regularnie musieli streszczać tak, by miała ona pewność, że chłopcy wykonują swe zadania. Początkowo dzieciaki uznały to za karę i mękę, z biegiem czasu wiedza, którą zaczęli posiadać przekładała się na coraz to lepsze wyniki w szkole. Pnąc się coraz wyżej Carson stawał się coraz silniejszy, jego zapał do nauki wzrastał, a efekt końcowy już znamy z historii. Resztę perypetii możecie zobaczyć oglądając obraz „Cudowne Ręce”.

Polecam, bo warto zapoznać się z tym panem. Jak pisałem film mi się podobał, ale pewnie dlatego, że nie czytałem książki, która jak wyszukałem w internecie, ma o wiele więcej ciekawych szczegółów z życia Bena. Osobiście, choć nie miałem książki w dłoniach, stwierdzam na goło, że film z taką historią, o takim człowieku na pewno mógł być zrobiony o wiele lepiej. Za mało w nim jest smutku, a takowy na pewno uczestniczył w życiu bohatera. Za szybko wszystko dobrze się kończy i czuć tu zbyt dużym przesłodzeniem, jak choćby w „Wielkim Mike”. Jest ok, ale na pewno mogło być lepiej. Niestety nigdzie nie znalazłem informacji o twórcy muzyki, który zrobił tu kawał dobrej pracy. Ciekawe wątki melodyjne i niezłe kawałki lat 70. Do pochwał zaliczę na pewno występ matki Bena, czyli Sonye graną tu przez Kimberly Elise, znaną mi dobrze aktorkę, która jak mało która potrafi być delikatna jak muśnięcie motylka, by chwilę później zmienić się w groźną i pałającą nienawiścią, twardą kobietę. Szacun dla aktorki, która obok Michael Rodriguez i Jessicy Biel są moimi ulubienicami w rolach twardych kobiet.

Podsumowując: fascynująca biografia wybitnego człowieka, która nie do końca została dobrze ukazana i choć film podoba mi się czuje, że scenariusz został bardzo mocno spłaszczony i uproszczony. Telewizyjna produkcja, to zdecydowanie za mało, jak na to, co Carson osiągnął. Jednak, to nie jedyny przypadek, kiedy ciekawa historia ukazana jest na małym ekranie. Dobre aktorstwo Kimberly Eliese („Z pamiętnika wściekłej Żony”) i – wydawać by się mogło – powrót Cuba do formy. Udana rola w kinie ambitnym mogła o tym świadczyć. Niestety, aktor kolejny raz powędrował nie tą ścieżką, którą powinien i następne dobory repertuaru filmowego, to kolejne, mało znaczące projekty.

Moja ocena, to 7/10. Może swą ocenę zmienię, gdy w ręce wpadnie mi książka, kto wie… Teraz jednak zachęcam na poświęcenie czasu tej projekcji, gdyż warto poznać człowieka, który potrafi pracować 22h, bez odpoczynku dla dobra drugiego…

 

Obejrzyj trailer filmu „Cudowne ręce”.

GD Star Rating
loading...
Cudowne ręce, 5.0 out of 5 based on 2 ratings

Oni mają swoje zdanie o filmach

Jeden komentarz

  1. Dawid /

    Ten film potrafi zmienić człowieka tzn. dodać mu wiary we własne możliwości od źle uczącego się dzieciaka do światowej sławy chirurga. Jak mam doła i brak mi już sił do dalszej nauki to włączam sobie ten film i pomaga znów odkryć nowe pokłady energii. Gorąco polecam 🙂 książka jeszcze fajniejsza.

    GD Star Rating
    loading...

Zostaw komentarz