Plan 9 z kosmosu

Plan 9 z kosmosuPlan 9 z kosmosu

horror, sci-fi
Reżyser: Edward D. Wood Jr.
Produkcja: USA
Premiera: 1959 rok

To obowiązkowa pozycja w filmotece każdego miłośnika kina klasy B. Chociaż zastanawiam się czy kategoria B nie jest tu przyznana na wyrost. Być może powinienem pisać o klasie C lub nawet D. Jakaś piąta liga. Nie bez kozery Ed Wood nosi zaszczytne miano najgorszego reżysera wszechczasów.

Przejdźmy do konkretów. Pokrótce opiszę to urocze dziełko sprzed ponad półwiecza. Sprawy mają się tak – nad Stanami Zjednoczonymi coraz częściej pojawiają się latające spodki (tak, tak, UFO wygląda tu jak klasyczny latający talerz!). Jednocześnie w małej miejscowości dochodzi do zagadkowego morderstwa. Stopniowo okazuje się, że zbrodnia jest dziełem przybyszów z kosmosu. Są oni tak wyrafinowani, iż do swoich niecnych celów używają ożywionych trupów. Dlatego prowincjonalny cmentarz staje się bardzo niebezpiecznym miejscem.

Historia jest na tyle kompletna, że otrzymujemy także odpowiedź na pytanie „Czemu ufoki tworzą zombie?”. Obcy są cywilizacją stojącą na dużo wyższym poziomie rozwoju niż ziemianie. Wiedzą, że mieszkańcy błękitnej planety dysponują już bronią nuklearną, wiedzą też, że następnym etapem będzie opracowanie przez naukowców złowieszczej „bomby solarnej”. Taka detonacja wykorzystuje cząsteczki światła (wybaczcie, fizycy) do wygenerowania potężnej eksplozji. Problem jest taki, iż przy detonacji dochodzi do reakcji łańcuchowej – zniszczone zostanie każde miejsce, do którego dociera światło słoneczne. Wniosek jest zatrważający: zniszczony zostanie cały Wszechświat.

Misja przybyszów z kosmosu nosi więc dosyć wyraźne znamiona spełniania szlachetnej powinności. Jednak jakby nie patrzeć – są naszymi wrogami. I jak przystało na kiczowatą, amerykańską produkcję, dostają łupnia, że ho-ho! Międzyplanetarny konflikt kończy się klasycznym mordobiciem na pokładzie latającego spodka. To historia kina!

GD Star Rating
loading...

Oni mają swoje zdanie o filmach

Zostaw komentarz