Nieulotne – recenzja filmu

Nieulotne - recenzja filmuRecenzja filmu: Nieulotne

dramat
Reżyseria: Jacek Borcuch
Scenariusz: Jacek Borcuch
Premiera: 20.01.2013 (świat), 8.02.2013 (Polska)
Produkcja: Polska, Hiszpania

Jacek Borcuch, po „Wszystko, co kocham” znów wraca do tematu młodości. Dylematy bohaterów są jednak tym razem inne, bo i inne są okoliczności. Niezmienna jest tylko miłość, która znów okazuje się największym zbawieniem, a zarazem największym przekleństwem młodych.

Miłość dwudziestolatków to prawdziwy wulkan emocji, tym bardziej, jeśli jest to pierwsze, tak silne uczucie. Zazwyczaj to jemu podporządkowuje się całe życie, ono staje się siłą napędową człowieka. Nie inaczej jest w przypadku głównych bohaterów. Karina i Michał zakochują się w sobie podczas pobytu w Hiszpanii. Choć pojechali tam na wakacje, by pracować, czas ten staje się najpiękniejszy w ich życiu. Niespodziewanie jednak, splot tragicznych wypadków i losowych zdarzeń, sprawia, że uczucie zostaje wystawione na ogromną próbę. Konsekwencje tych wydarzeń odmienią życie zakochanych raz na zawsze.

Zaistniała tragedia, jest nie tylko punktem kulminacyjnym fabuły, ale także stanowi swojego rodzaju cezurę w dynamice filmu. Początkowo Borcuch umiejętnie buduje przyjemny klimat filmu, stopniowo nakręca emocje. Sielankowe obrazki dopełniają przepiękne zdjęcia prowincjonalnej Hiszpanii. Miłość jest wszechobecna, widoczna gołym okiem, aż prawie namacalna. Zakochani, słońce, wino, beztroska i zupełna wolność. Głód doznań i wrażeń, i chęć zatrzymania na dłużej tak ulotnych przecież chwil. Nagle ten raj na ziemi wali się jak domek z kart, akcja się załamuje, niekorzystny obrót zdarzeń sprawia, że wszystko zmienia się w jednym momencie i niczego już nie można cofnąć. Zamiast słońca i wina, szare, zwyczajne, polskie ulice, problemy w brutalny sposób wypierają beztroskę. Nie ma już wolności, bo złe doświadczenia nigdy nie pozwolą o sobie zapomnieć.

Niestety z kłopotami bohaterów nie poradził też sobie Borcuch. Stworzył obraz chaotyczny, niezrozumiały i niespójny. Do widza wysyła mylne sygnały. Zachowaniem bohaterów sugeruje coś innego, niż to co ostatecznie widzimy na ekranie. Oczywiście, punkty dla niego, że uruchamia myślenie odbiorcy i wymusza precyzyjne analizowanie akcji, ale tak naprawdę nie wiadomo, jakie ma intencje. Do czego zmierza? Jaki faktycznie jest jego przekaz. Rozumiem, że niedopowiedzenia, to część jego artystycznego zamysłu mającego wpływać na wartość filmu. W tym przypadku chyba jednak przesadził i powiedział zbyt mało, jego idea gubi się gdzieś po drodze, do tego stopnia, że widz musi zgadywać. Choć odbiorca krok po kroku buduje ciąg zdarzeń, nie dochodzi do celu, nie znajduje sensu, w wybranym przez reżysera rozwiązaniu. Tak jakby druga część filmu była zupełną improwizacją, a każdy mógł napisać do niej swój własny scenariusz, każdy może dostrzec w tym filmie to, co akurat chce zobaczyć, to co najbardziej wpisuje się w jego wrażliwość. To niestety sprawia, że Borcuch stworzył film o niczym. A szkoda, bo rozbudził nadzieje na więcej.

Wygląda na to, że źle odmierzył proporcje. Skupił się na obrazku i efektach wizualnych. Film pod tym względem jest piękny i zachwycający. Po macoszemu potraktował jednak główny wątek i wywołał rozczarowanie, a nawet irytację.

Nieulotne - recenzja filmu

Nieulotne - recenzja filmu

Nieulotne - recenzja filmu

Obejrzyj zwiastun filmu „Nieulotne”.

GD Star Rating
loading...

Oni mają swoje zdanie o filmach

Zostaw komentarz