Długi pocałunek na dobranoc – recenzja filmu

Długi pocałunek na dobranoc - okładkaRecenzja filmu: Długi pocałunek na dobranoc (The Long Kiss Goodnight)

film sensacyjny, thriller, film akcji
Reżyseria: Renny Harlin
Scenariusz: Shane Black
Premiera: 02.05.1997 (Polska), 11.10.1996 (świat)
Produkcja: USA

Są filmy, które w zbiorowej świadomości funkcjonują jako klasyczne pozycje świąteczne. „Kevin sam w domu”, „Szklana pułapka” z Brucem Willisem czy „Nieoczekiwana zmiana miejsc” z Eddiem Muprhym. Jednak dla mnie symbolem świątecznego oglądania telewizji jest „Długi pocałunek na dobranoc” w reżyserii Renny’ego Harlina.

Tak jak w „Die hard” święta są tu tylko tłem sensacyjnej intrygi. Geena Davis gra przykładną kurę domową, która ma tajemniczą przeszłość ukrytą przez amnezję. Jednak kilka niespodziewanych wydarzeń (m.in. wypadek samochodowy) wyzwala w niej przebudzenie i powrót wspomnień. Okazuje się, że w rzeczywistości jest agentką CIA, która z powodu urazu zaczęła wierzyć w swoją „przykrywkę” do tego stopnia, że wszelkie wcześniejsze wydarzenia wyparła z pamięci.

Przeszłość powraca do bohaterki z dużym hukiem, bo o jej powrocie dowiadują się przestępcy, których miała za zadanie zabić. W całą intrygę wciągnięty zostaje także prywatny detektyw i drobny oszust (jak zwykle genialny Samuel L. Jackson).

Film podzielony jest na dwie części. Pierwsza – przed przebudzeniem – jest bardzo… średnia. Ile już razy widzieliśmy w kinie „powracającą przeszłość”? Tysiące. Zaś sceny wewnętrznej walki dwóch osobowości bohaterki wyglądają wręcz groteskowo (ile razy można używać tego samego rekwizytu – lustra!?). Druga część filmu, czyli komedia sensacyjna pełną gębą, już po powrocie bohaterki do fachu agentki jest dużo lepsza. Zwroty akcji, masa widowiskowych pościgów, wybuchów i strzelanin. Efekty specjalne zdążyły się od 1996 roku zestarzeć, ale rażąca „plastikowość” pojawia się tylko kilka razy. No i Jackson. Nie wiem czy ma on po prostu takie szczęście do scenarzystów, czy to jego twarz nadaje niemal każdej postaci taką zapamiętywalność. Świetny tekst goni jeszcze lepszy przez niemal cały film (warto zwrócić też uwagę na dobre polskie tłumaczenie, żarty są chyba jeszcze śmieszniejsze w ustach lektora).

Na wyróżnienie zasługuje także Brian Cox – rolę ma małą, ale oglądanie tego chyba niedocenionego aktora zawsze powoduje na mojej twarzy uśmiech.

Oczywiście, jak często w sensacyjnych komediach bywa, niektóre wydarzenia są bardzo nieprawdopodobne, szczęśliwe zbiegi okoliczności ratują dziury w fabule, a bohaterowie to istni herosi. Pozostaje końcówka. Nieco łzawa i happy-endowa, ale pasująca do ogólnego klimatu filmu. „Długi pocałunek na dobranoc” to nie jest klasyka kina (nawet w obrębie swojego gatunku). Jednak jako zabawne, sensacyjne filmidło, na przykład w święta, sprawdzi się doskonale. Zaś dla fanów Jacksona to kolejna pozycja do biblioteki kultowych tekstów, które wypowiadają kreowane przez niego postaci.

Długi pocałunek na dobranoc - kadr 1

Długi pocałunek na dobranoc - kadr 2

Długi pocałunek na dobranoc - kadr 3

Długi pocałunek na dobranoc - kadr 4

GD Star Rating
loading...

Oni mają swoje zdanie o filmach

Zostaw komentarz